A: Po kilku dniach kontaktów z naturą, postanowiliśmy wrócić na chwilę do cywilizacji, tym bardziej, że stan Oaxaca ma wiele w tym względzie do zaoferowania. Mniej więcej 3 godziny jazdy od nas jest jedno z pierwszych w Meksyku miast - założona przez Hiszpanów Oaxaca, stolica stanu o tej samej nazwie. Miasto otaczają góry, a na jednej z nich Monte Alba odkryto pozostałości miasta najstarszej cywilizacji Ameryki Środkowej: Olmeków. Właściwie to byli oni założycielami miasta mniej więcej w IV p.n.e. później nastała cywilizacja Zapoteków i w końcu, w czasie naszego średniowiecza, cywilizacja Misteków. Styl zabudowań podobny do cywilizacji Majów, czyli piramidy schodkowe, ale ciekawostką były liczne płyty skalne z rytami autorstwa Olmeków, które służyły do rytuałów godowych. Ludzi odwiedzających było niewielu, a do tego wysokie położenie, prawie 2000 mnpm, więc łagodniejsza temperatura, sprawiło, że ruiny oglądało bardzo przyjemnie.
Miasto Oaxaca bardzo nam się spodobało. Jest o wiele czystsze niż Mexico City, do tego oprócz ciekawych katedr i kościołów ma wiele pięknych kamienic z czasów kolonialnych. Wiele z nich jest kolorowo otynkowanych, ale tam gdzie brak tynku, widać, że jako budulca używano miejscowego kamienia o intensywnym pistacjowym odcieniu. Oaxaca słynie z kultywowania tradycji zapoteckiej, niestety na co dzień tego nie widać na ulicach, za to święta są bardzo widowiskowe. Można tu też zakosztować typowej kuchni meksykańskiej. My w tym celu udaliśmy się na miejscowy targ, który mieści się pod dachem i oferuje wszystko czego dusza zapragnie. Owoce, warzywa, pieczone świerszcze, słodycze, ubrania i dania obiadowe. My skosztowaliśmy orzeźwiający napój z kakaowca i kukurydzy o nazwie tejate, a na obiad tlajudę z mięsem i serem. Napój taki sobie, ale tlajuda bardzo smaczna i nieprawdopodobnie tania, bo po ok. 11 zł. za porcję. Trzeba zaznaczyć, że choć ludzie tu oferowali oczywiście swoje usługi i towary, jak wszędzie, to jednak nie byli w tym ani trochę nachalni i zwykłe gracias załatwiało sprawę.