Geoblog.pl    mikasz    Podróże    Mexico 2025    Wodne atrakcje
Zwiń mapę
2025
24
kwi

Wodne atrakcje

 
Meksyk
Meksyk, Francisco Villa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11721 km
 
Ł: Zwiało nas na południe. Po drodze musieliśmy przeciąć spory łańcuch górski co trochę popsuło nasze założenia czasowe, bo drogi były wąskie, dziurawe i pokręcone. Ciężko na nich przekroczyć 40 – 50km/h, ale i tak co kawałek pobudowane są progi spowalniające, na których trzeba się właściwie zatrzymać. Te progi to zmora każdego kto podróżuje po Meksyku. Po pierwsze są wszechobecne, wcale nie ograniczają się do terenu zabudowanego. Po drugie pojawiają się co kilka kilometrów lub co kilkaset metrów, często bez jakiegokolwiek oznaczenia, a jak już się pojawią to jest ich z pięć, co piętnaście metrów. Zaliczyliśmy kilka spektakularnych skoków. Po trzecie zwykle to nie garb, tylko prawdziwy próg, a czasem nawet mur, przez który ludzie przejeżdżają po skosie, żeby się nie zawiesić. I po czwarte są nawet na szybkich, dwujezdniowych drogach. To wszystko powoduje, że czas podawany przez nawigację zaczęliśmy liczyć x2.

Ale koniec marudzenia. Przy granicy z Gwatemalą Meksyk zaczyna wyglądać jak Gwatemala. Jest zielono, bujnie i bardzo egzotycznie. Do tego sporo tu spektakularnych wodnych piękności w postaci wodospadów i cenotów. Może nie tak licznych jak na Jukatanie, ale mniej zadeptanych i bardziej kameralnych. Jako miejsce do odhaczenia marzenia: „popływać w cenocie” wybraliśmy lej krasowy Cenote de Chukumaltik. Niesamowita sprawa, lustro wody w pozionie gruntu, a pół metra dalej 10m głęgokości, a metr dalej to już diabli wiedzą ile :)
Potem przespacerowaliśmy się w górę Rio San Vicente oglądając liczne fantastyczne wodospady o wymyślnych nazwach jak np. welon panny młodej, zbiorczo nazywanych Cascadas de Chiflon.
Na koniec poszliśmy coś zjeść w jadłodajni dla lokalsów. Zachęciły nas do tego dzieci żywiołowo zachęcające do wejścia. Zaraz po zaparkowaniu pojawił się właściciel sąsiedniej restauracji zapraszając do siebie, bo ma klimę i lepiej… No więc go olaliśmy, zresztą raczej nie tylko my, bo knajpę miał pustą, a u dzieciaków pełno :)
Knajpa była niesamowita, obdarta i bez klimy, ale ze spacerującą papugą i fantastycznym żarciem. Funkcję kelnerów pełniły poznane wcześniej dzieci: dziewczynka ok. 11 lat i chłopiec ok. 6lat. Natomiast w kuchni szalała reszta rodziny, babcia też :)
Dawno nie widziałem słodszej obsługi. Zamówienie zostało starannie zapisane w zeszycie w wąską linię, a kwota sumiennie policzona na kalkulatorze. Wszystko w stosownym tempie. Czuliśmy się jak w szkole :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (38)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
marianka
marianka - 2025-05-05 21:22
O wow, co za super restauracja!
 
 
mikasz

Anna i Łukasz Mika
zwiedzili 26.5% świata (53 państwa)
Zasoby: 720 wpisów720 1036 komentarzy1036 9720 zdjęć9720 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
17.04.2025 - 08.05.2025
 
 
20.08.2024 - 28.08.2024
 
 
22.06.2024 - 09.07.2024