A: Helsinki oglądamy po raz trzeci, bo ostatnio Ola była za mała i pamięta tylko, że mewa zjadła nam loda. Po połowie bardzo deszczowego dnia (na szczęście podczas podróży) wyszło słońce, w sam raz na zwiedzanie. Mieliśmy dużo szczęścia, bo w słońcu wszystko wygląda lepiej. Podziwiliśmy ewangelicką katedrę na Placu Senackim zbudowaną w pierwszej połowie XIX w. Zwracają uwagę puste ściany i surowy wystrój, z zewnątrz jednak kościół jest bardzo malowniczy. Nieco bliżej portu jest bardzo ładny Sobór Uspieński zbudowany na skale. Kamienice niezbyt ładne, choć zadbane, za to bardziej spodobał nam się port. Jest tam min. historyczny, bardzo malowniczy targ żywności regionalnej z owocami morza i różnymi potrawami z mięsem renifera. Widać, że renifery są tu częste w menu, znaleźliśmy jego mięso nawet w pizzy. Ale w sumie to nie ma się co dziwić, zwłaszcza po naszej podróży, gdzie mieliśmy wrażenie, że reniferów jest tu więcej nawet od komarów. Jutro rano mamy prom, a potem już strzałka do domu.