A: Plażę nad Zatoką Botnicką odkryliśmy w 2013 r. a dziś jesteśmy tu czwarty raz, dlatego nazywamy ją naszą. Zawsze jak do niej jedziemy zastanawiamy się jakim cudem ją znaleźliśmy za pierwszym razem, bo bardzo trudno tu trafić. Najlepsze jest to, że choć to jedyna plaża w tej okolicy, to zawsze jest tu pusto, nawet dzisiaj, pomimo soboty i bardzo ciepłej, słonecznej pogody. Parkujemy pod sosnami za chatą grillową, z widokiem na łagodną falę chlupiącą o brzeg. To nie jedyne atrakcje. Przez las biegnie ścieżka spacerowa, wzdłuż której stoją drewniane ludziki miejscowego artysty Jyrki Anselmi Mäki. Ze zdziwieniem doczytaliśmy, że stanowią one jego autoportrety, ale pomijając dziwność pomysłu, ludziki są bardzo fajne. Ola poznała je mając 6 lat i nadal jej się bardzo podobają. Powiedziała, że przyjedzie tu ze znajomymi:) Do tych starych wciąż dołączają nowe, także specyficzna wystawa żyje swoim życiem. Stare się starzeją, jak ludzie i powoli stapiają z naturą. Korzystając z fantastycznej pogody idziemy zrobić sobie grilla i podelektować się pierwszym od dwóch tygodni zachodem słońca.