A: Dzisiaj zaplanowaliśmy trekking w Rezerwacie Korouoma niedaleko wioski św. Mikołaja w Rovaniemi. Rano jeszcze sprawdzaliśmy możliwości mojej nogi, ale wydawało się, że powinno być dobrze, szczególnie w bandażu elastycznym, solidnym obuwiu i z kijami trekkingowymi. Pogoda nam się trafiła piękna: mnóstwo słońca i 24 stopnie, trochę to nie pasowało do tajgi, ale nie można narzekać. Za to na komary narzekaliśmy, bo przez całą trasę unosiła się nad nami krwiożercza chmara i choć mugga jest bardzo skuteczna, to jednak ukąszenia się zdarzają. Trasa wynosiła ok. 5 km i była łatwa i przyjemna. Dałam radę ją przejść z moją obolałą kostką, więc myślę,że można się na nią wybrać nawet z małymi dziećmi. Widoki bardzo ładne, rzeka ma niesamowity kolor od rudej do nawet miejscami czerwonej. Do tego charakterystyczne dla tajgi widoczki, trochę wodospadów i co nas bardzo cieszyło, przez całą trasę spotkaliśmy się z ludźmi zaledwie dwa razy. W drodze na północ spotkaliśmy setki reniferów, czasami w naprawdę dziwnych miejscach, np. na tarasie hotelu…
Poza tym jeziora, jeziora z głazami narzutowymi, znowu jeziora..
Ł: No i nad jednym z tych jezior zakończyliśmy dzień w okolicach Inari. Woda zimna, ale popływać się da, tylko ciężko głowę zamoczyć :)
Co do Rezerwatu Korouoma, to jest to długa na ok.3Okm szczelina tektoniczna w zachodniej części wypełniona jeziorem, a we wschodniej tworząca głęboki na około 1OO-13Om wąwóz z rzeką na dnie i całkiem okazałymi urwiskami po bokach. Krajobraz Finlandii to w zdecydowanej większości dzieło lodowca, a nie tektoniki więc jest to wart obejrzenia wyjątek. Co prawda podejrzewam, że te ruchy tektoniczne też miały związek z wycofywaniem się lodowca i zmianami obciążenia i naprężenia skorupy ziemskiej. A może nie…?