Ł: Dzisiaj minęliśmy Kuusamo i oparliśmy się o dostojny równoleżnik 66°33’ W sumie nie wiem odkąd dokładnie liczy się początek Laponii, ale my tradycyjnie liczymy od pierwszego renifera na drodze :)
A te zaczęły się pojawiać już kilkadziesiąt kilometrów przed Kuusamo. Początkowo pojedyncze, potem wyłaziły już z każdej dziury, albo udawały samochody, dreptały środkiem wzdłuż drogi i niechętnie dawały się wyprzedzić. Jedna grupka zjechała nawet na stację benzynową. Raz musieliśmy porządnie przetestować hamulce, bo jedno niefrasobliwe stado wybrało sobie wyjątkowe miejsce na odpoczynek - tuż za szczytem wzniesienia, dobre kilkanaście rogatych futrzaków stało lub leżało na całej szerokości drogi. A tymi drogami jeździ się 1OOkm/h ! Uff, było blisko, zwłaszcza ,że jesteśmy mocno przeciążeni.
Wcześniej obejrzeliśmy jeszcze efekt artystycznego strumienia świadomości kolejnego Fina, ale chyba troszkę mniej pokręconego niż ten wczorajszy od omszonych ludków z zębami. Całe pole pełne było „Cichych Ludzi” , pogrupowanych kolorystycznie, z torfowiskiem na głowach.
Dzisiaj znowu oszczędzaliśmy nogę, więc dzień przesiedzieliśmy na plaży (oprócz jazdy i ludzików oczywiście). Ja nawet ubrałem piankę i popływałem 15miin, ale całe moje bohaterstwo prysło wraz pojawieniem się kupy fińskich dzieciaków, które wskoczyły do wody w majtkach i taplały się godzinę. Jutro spróbujemy sprawdzić czy ta noga działa, czy nie bardzo...