Ł: Dziś pora na stolicę prowincji Ontario. Wybraliśmy się do Toronto, największego kanadyjskiego miasta. Trzeba przyznać, że jest inaczej… Zabytków nie ma, miejsce starówki zastępuje kupa stalowo-szlkanych wieżowców, ulice szerokie, samochodów dużo… tyle.
Sprawę ratuje trochę położenie miasta nad brzegiem jeziora, co zdecydowanie uatrakcyjnia widoki o „morskie” akcenty : mewy, mariny żeglarskie, wysepki przybrzeżne itd.
Aglomerację zamieszkuje ponad 6 milionów ludzi tworzących wyjątkowo multi-kulturowe społeczeństwo. Jest tu ponad 150 grup etnicznych, a wśród nich ponad pół miliona stanowią Polacy (oficjalnie połowę mniej). Wygląda, że wszyscy żyją w zgodzie, zadowoleni z tego co mają.