Ł: Pogoda jakoś szczególnie nas nie rozpieszcza. Dzisiaj była niemal dokładna kopia dnia wczorajszego czyli rano ulewa, do południa byle jak, ale potem coraz miej chmur i więcej słońca , aż w końcu lampa. W sumie to da się tak żyć tylko trzeba późno wstawać i długo jeść śniadanie.
Dzisiaj postanowiliśmy obejrzeć kolejne 1Okm klifu, poczynając od miejsca, w którym zawróciliśmy ostatnio, dalej na zachód przez miejscowość Benagil, obok latarni morskiej Alfazina, aż do Valede Centaines, gdzie klif zaczyna maleć by całkiem zniknąć w okolicy ujścia rzeki Torre.
Było cudnie. Nie będę ciągnął tu opisów literackich, poniżej są fotki. Kształty skał rozbudzają wyobraźnię jak drzewo w Parczewie. Widzieliśmy zamyśloną twarz spoglądającą w ocean, zwierzę przy wodopoju. Jak się przyłożycie, to pewnie jeszcze coś znajdziecie :)
Na wodzie wypatrzyliśmy też jeden polski akcencik.
W Benagil jest mały porcik, kiedyś rybacki, z którego odpływają łódeczki, zabierające chętnych do obejrzenia wszystkich łuków, grot i kominów z innej perspektywy, na ponad godzinny rejs za 33 EUR od głowy.
Szczęśliwie od kilku dni jest taka fala, że do łódek nie da się wsiąść, więc biznes stoi i mieliśmy o jeden dylemat mniej :) Zresztą pływaliśmy już łódką w Lagos i innych podobnych miejscach, np. na Malcie i Gozo, więc chyba nie ma czego żałować.