Klify za płotem

Ł: Wszystko (jak zwykle) poszło bardzo sprawnie. Parking w Balicach, samolot do Sewilli, na lotnisku przesiadka do Nissana i 25Okm jazdy na zachód, ale cały czas autostradą, więc po kolejnych 2,5 godziny siedzieliśmy już w patio i w księżycową noc popijaliśmy znalezione na stole portugalskie wino :)
Sielanka…. Na kolejne dni nie mamy zbyt ambitnego planu, ale oczywiście nie poprzestaniemy na leżeniu na plaży. Od naszego domku, na zachód, przez kilkanaście kilometrów ciągnie się okazały klif, więc pewnie będziemy Was zasypywać dziesiątkami niebagatelnych kilfowych widoczków, bo już pierwszy kontakt zrobił na nas ogromne wrażenie. Naszym zdaniem, okoliczny krajobraz niczym nie ustępuje temu koło Lagos, wpisanemu na listę UNESCO. Tamten cud podziwialiśmy już dwa razy, teraz kolej na nasz własny cud. Jak zwykle zabawiamy się w wyszukiwanie w formacjach skalnych znajomych kształtów – faworytem dzisiejszego dnia jest surykatka na łódce.
Jest jeszcze wąski klifowy cypel, dokładnie przed naszym oknem, z kaplicą Matki Boskiej na skale. Jest wizytówką tej okolicy, ale najlepiej prezentuje się z perspektywy mewy (ostatnia fotka)

A: Nasz dom na najbliższy tydzień należy do osiedla identycznych bielonych domków położonych na klifie. Na razie dość tu pusto, sezon zaczyna się w połowie czerwca, więc otacza nas cisza i spokój (pod warunkiem, że akurat nie szaleją ogrodnicy na kosiarkach, jak dzisiejszego popołudnia). Do osiedla należy kompleks basenów i kortów tenisowych, a tuż za nimi jest sekretna furtka (otwieramy ją chipem) prowadząca na plażę i klify. Trochę przypomina nam się pobyt w Sancti Petri koło Kadyksu, ale tym razem oprócz plaż mamy bajeczne widoki na klify i nie tylko widoki, ale przede wszystkim fantastyczne trasy spacerowe, praktycznie tuż za domem. Dziś spędziliśmy kilka godzin na spacerze po okolicy i stwierdziliśmy, że owszem widzieliśmy już parę razy tak piękne widoki, ale jeszcze nigdy nie mieszkaliśmy w tak odjazdowym miejscu. O bliskim sąsiedztwie oceanu przypominają nam odgłosy mew, a jedna z nich chyba uważa nasze patio za swoje, bo lubi tu przesiadywać, a przed chwilą nawet poczęstowała się winem z kieliszka...

Zdjęcia (42)

Komentarze (1)