Ł: Po trzech dniach niezbyt męczącej (bo przerywanej licznymi atrakcjami) podróży dotarliśmy w region gdzie nasza wyprawa znacznie spowolni. Pogoda też wydaje się współpracować, bo po porannych chmurach już koło południa nie zostało ani śladu i taka pogoda ma podobno towarzyszyć nam w kolejnych kilku dniach.
Nad morski brzeg dotarliśmy już wczoraj wieczorem, ale poza wieczorkiem literackim, nie było już czasu na inne aktywności. Dzisiejszy dzień rozpoczęliśmy od krótkiego spaceru po klifie, a potem z zainteresowaniem obserwowaliśmy pracę tutejszych rolniko-rybaków w czasie odpływu.
Gdy tylko morskie dno zaczęło się wyłaniać spod wody zrobił się niesamowity ruch. Na plażę zaczęły pędzić wielkie traktory ciągnąc niskie pływające przyczepy wyposażone w silniki od motorówki. Jechali na nich ludzie ubrani w pianki, co trochę zbijało z tropu, bo kojarzyło się z rekreacją, a nie z pracą. Traktory wjeżdżały głęboko w morze, a dalej płynęły już same przyczepy. Ale to tylko na początku, bo wkrótce pozostawione w wodzie traktory stały znów na suchym dnie, a kolejne jechały coraz dalej i dalej, w kulminacyjnym momencie niemal ginąc na horyzoncie.
Oprócz tych profesjonalnych zbiorów odbywały się równolegle całkiem amatorskie i detaliczne. Mnóstwo ludzi z wiadereczkami i grabkami pieczołowicie przeszukiwało piasek w poszukiwaniu małż. Zauważyliśmy, że o ile profesjonaliści zajmowali się mulami i ostrygami, to amatorzy wybierali raczej takie małe, białe w prążki, które chyba nazywają się sercówki (Coque).
Z wody wyłoniło się wiele dziwnych konstrukcji ze stali zbrojeniowej oblepionej glonami i wszystkim innym. No i tu właśnie mamy największy zgryz i nie do końca możemy rozkminić jak to wszystko działa. Zupełnie zrozumiałe jest dla nas to, że z tych konstrukcji zabierane są niektóre pręty obrośnięte mulami, albo klatki z innymi stworzeniami. Ale oni jeszcze przywożą z lądu paczki z pustymi skorupami ostryg i przypinają je do tych rusztowań. Po co??? Nie mamy pojęcia, a dopytać się nie potrafiliśmy.
Po kilku godzinach zrobił się znów potężny ruch. Wszystkie traktory z linii horyzontu zaczęły pędzić do brzegu, a tuż po tym jak ostatni wjechał na wydmę przypłynęło morze. Fajne.