Coś nowego, na tym kontynencie jeszcze nie byłem!
Największy problem to spakowanie plecaka na 20-parę dni ze świadomością, że będzie on na stałe zrośnięty z moimi plecami. Przeprowadziłem maksymalne odchudzanie ekwipunku licząc każdy dekagram. Nawet mydło mam w woreczku, a nie w mydelniczce i nie nowe tylko zmydlone do połowy :)))
Koniec końców stanęło na 13kg, które trzeba bedzie codziennie nieść plus namiot co drugi dzień.
Duży dylemat jest też z jedzeniem liofilizowanym. W sumie to nie wiem czy lepiej więcej nieść i więcej jeść, czy odwrotnie. Trzebaby przeprowadzić bilans kaloryczny :)