Odwiedziny w Valencji miały charakter czysto sentymentalny. Poznaliśmy i zwiedziliśmy ją bardzo dokładnie 6 lat temu, kiedy to mieszkaliśmy w niej przez 2 tygodnie. Wtedy też dokładnie ją opisałam, nie ma więc sensu tego powtarzać. Dziś odwiedzaliśmy pewne charakterystyczne punkty ze słowami " a pamiętacie..." Oprócz kilku ważniejszych zabytków, na które rzuciliśmy okiem, odnaleźliśmy kamienicę, w której mieszkaliśmy w 2013 i zjedliśmy Paellę Valencjanę w tej samej restauracji co wtedy. Ola prawie nic nie pamięta, Nikodem wszystko. Na lotnisko wyjechaliśmy z dużym zapasem czasu, bo Łukasz stresował się, że mu auto nie odpali. Stres nie wziął się z niczego... od rana już dwukrotnie nie chciał zaskoczyć akumulator, choć kontrolki nie dają żadnego sygnału. Na szczęście samochód nas nie zawiódł, a i z tego co wiemy naszych Hiszpanów również dowiózł szczęśliwie do domu:)