Parc Natural del Montgo

Ł: Od samego początku, codziennie przyglądamy się na górujący nad okolicą Montgo. Ja od pierwszego dnia wiedziałem, że tam trzeba wleźć, ale innym zajęło to trochę więcej czasu. Dzisiaj wstaliśmy trochę wcześniej, żeby podejście wypadło przed południowym skwarem. Szczyt ma 753mnpm, ale oczywiście nie trzeba zaczynać od plaży. Auto można zostawić na wysokości 217, a stąd już tylko 4 km trasy i niewiele ponad 500m przewyższenia. Czyli spoko, jeśli tylko słońce nas nie zabije. Trasa też spoko, dopiero powyżej 650m trochę trudniej. Montgo jest nasz!

A: Wspinaczkę na Montgo w sierpniu mocno odradzał nam Pedro, u którego mieszkamy, mówiąc, że za gorąco na takie atrakcje. Ale jak się okazało szaleńców było więcej, poza tym spotkaliśmy dwóch jeszcze bardziej szalonych niż my: jeden z nich wbiegał i zbiegał z tej góry, a drugi szedł boso! Trzeba uczciwie powiedzieć, że nie było tak źle. Po pierwsze powiewał ożywczy wiaterek, po drugie trasa była naprawdę łatwa (z wyjątkiem samej końcówki). Widoki mieliśmy bardzo ładne, choć nieco przymglone, ale satysfakcja ze zdobycia szczytu całkiem spora :)
Wczoraj wieczorem mieliśmy jedyną w swoim rodzaju atrakcję, którą przeżyliśmy w domu Pedra: nasze pierwsze w życiu trzęsienie ziemi. Nie było bardzo mocne, ale zdecydowanie nie dało się go przegapić. Około 22 wieczorem, siedzieliśmy sobie w salonie pry otwartych drzwiach na balkon i pisaliśmy bloga. Nagle rozległ się grzmot, który zupełnie nie przypominał tego burzowego i jednocześnie zaczęły nam się telepać i dzwonić talerze i szklanki w kredensie oraz balustrada na balkonie. Trwało to wszystko jakieś dwie, może trzy sekundy i zaraz potem nas naszły wątpliwości czy to na pewno było to co myślimy. Dziś napisał do nas Pedro z pytaniem, czy wszystko u nas OK. po wczorajszym trzęsieniu ziemi, więc nie mamy już wątpliwości.

Zdjęcia (20)

Komentarze (1)