Ł: To jest jakieś nieporozumienie! Przejechaliśmy już prawie 1500km na południe, a temperatury mamy jak rok temu na Lofotach (czyli 12-24) tyle, że tam w większości było słonecznie, a tu co chwilę leje!
Dzisiaj w ładnej pogodzie jedynie przekroczyliśmy Dunaj, a potem to już mżawka, chmury i deszcz. Wybraliśmy oddaną niedawno (2013) nową przeprawę Vidin, bo most przyjaźni w Ruse to chyba już niedługo spadnie do wody wraz z całą zawartością. Jakoś nie przekonuje mnie ten ciągły remont…
Dzień spędziliśmy na przemierzeniu całego przełomu rzeki Iskar. Najbardziej spektakularny jest odcinek przed miastem Vraca, czyli ten gdzie rzeka przedziera się przez skały Vracańskiego Balkanu. W ogóle fajnie wygląda ten Park Przyrody, bo wyrasta wielkim skalistym masywem górskim nad samym miastem, a wcześniej jest całkiem płaski teren ciągnący się aż od brzegu Dunaju (pierwsze zdjęcie). Można by tu aktywnie spędzić dzień lub dwa, ale nie w takiej pogodzie! Pozostało nam zwiedzanie z okna samochodu. Odwiedziliśmy też Czerepiski Monastir z kapliczką pełną czaszek i kości, ale nie był zbyt spektakularny. Teraz zasypiamy nad tą samą rzeką, tuż pod masywem Rila, z którym wiązaliśmy kilka istotnych planów. Wiązaliśmy…. bo strugi deszczu leją się na dach kampera, więc raczej jutro czeka nas kolejna zmiana planów.