Szwedzko-fińska powtórka

Przez ostatnie dni przejechaliśmy ponownie szwedzką tundrę, szwedzko-fińską Laponię i południową Finlandię. Pogoda w trasie zmienna - dużo słońca, trochę chmur, trochę deszczu. W najlepszej pogodzie przekraczaliśmy koło podbiegunowe - termometr pokazywał 25 stopni, a w słońcu ciężko było wytrzymać. Klima w aucie chodziła na pełnych obrotach. Chyba się odzwyczailiśmy :)
Jeśli chodzi o pogodę na wyjeździe to prawie trafiliśmy w dziesiątkę. W sumie gdybyśmy chcieli coś ponarzekać, to tylko na 3 dni, ale trudno je uznać za zmarnowane, bo deszcz był tylko dwa razy po pół dnia.
Oczywiście, nie tylko jedziemy, ale staramy się z powrotu też zrobić rekreację. Podróż przerywaliśmy spacerem do wodospadu, spotkaniami z reniferami, krótkim plażowaniem, nieudanym wędkowaniem i wieczornym grillem.
Co do spotkań ze zwierzętami na drodze, to muszę podzielić się pewną refleksją. Otóż spotkania z łosiami są o wiele rzadsze, ale bardzo niebezpieczne. Jeden powód to waga zwierza, ale o wiele ważniejszy jest fakt, że łoś wbiega na drogę nagle, z nikąd i równie szybko przepada. Natomiast spotkania z reniferami są bardzo cząste, ale wejście renifera na drogę jest przeciwieństwem słowa wtargnięcie:) Zwierzę zachowuje się raczej jak krowa: włazi, lezie, nie boi się, patrzy głupio, nie wie, że trzeba zejść. Podobno zdarzają się również kolizje z reniferami, ale to chyba trzeba patrzeć w smartfona zamiast na drogę...
Pod samymi Helsinkami znaleźliśmy super miejscówkę na dziki nocleg (ostatnie fotki) - to wiadomość dla BoRa i innych kamperowców. Kropka na mapie dokładnie pokazuje lokalizację.

Zdjęcia (13)

Komentarze (3)