Na Krk przeprawiliśmy się promem za równie nieprzyzwoicie duże pieniądze jak poprzednio. Pierwsza rzucająca się w oczy różnica w stosunku do poprzednich wysp to znacznie bardziej nasilony ruch turystyczny i co za tym idzie liczniejsze ograniczenia dla kamperów i to nie tylko w postaci zakazów postoju, ale nawet zakazów wjazdów do miast. Tym sposobem nie wjechaliśmy do Starej Baśki, bo zakaz stał już kilka kilometrów wcześniej, na jedynej prowadzącej do niej drodze. Co prawda szerokości naszego auta bliżej do osobówek niż do kamperów i spokojnie byśmy się mieścili, ale w razie czego trudno tłumaczyć policji, że to w sumie nie kamper, skoro widać, że jednak kamper. Skutkiem tego odpuściliśmy sobie to miasteczko i pojechaliśmy do Baśki, największego kurortu na wyspie. Mają tam jedną z najdłuższych, piaszczystych plaż, ale jest ona tak nieprawdopodobnie zatłoczona, że jedni leżąc, trzymają nogi na drugich! Tak samo zatłoczona była promenada i jedynie w restauracjach pustki. My wypoczywaliśmy dziś na plaży nieopodal Starej Baśki, na której było znacznie mniej ludzi, chociaż sama plaża była bardzo ładna i piaszczysta. Jej jedyną wadą był brak parkingu i bardzo strome dojście, ale dwa razy można się przelecieć.
Dziś dotarliśmy do zatoki Soline, gdzie zaplanowaliśmy kąpiele błotne. Spodziewaliśmy się strasznych tłumów i opłat za taplanie w błocie, a tu niespodzianka! Ludzi mało, błotko darmowe, a zabawa super! Najpierw wysmarowaliśmy się solankową mazią od stóp do głów, następnie spłukaliśmy wszystko w mętnym morzu, a potem przez kilka godzin dzieci tarzały się w błocie jak prosiaki. Po obiedzie znaleźliśmy sobie dzikie kąpielisko nad tą samą zatoką, prawie bez plażowiczów i spędziliśmy tam dzień do końca. Woda wprawdzie jak nie w Chorwacji, bo mało przejrzysta, ale cisza i spokój na plaży to bardzo miła odmiana po wcześniejszych doznaniach.
Wyspę Krk opuściliśmy mostem, dzięki czemu nie było konieczności inwestowania po raz kolejny w chorwacką marynarkę cywilną. Ważną informacją jest fakt, że most płatny jest tylko w jedną stronę, a tym samym zjazd na stały ląd jest już gratis. Jeśli więc ktoś ma ochotę odwiedzić jak my kilka wysp to powinien tym mostem opuszczać archipelag, a nie od niego zaczynać wyspiarską przygodę. Ze względów finansowych warto zaplanować właściwy kierunek cyrkulacji :)