Przylądek św. Wincentego z Saragosy, położony w pobliżu Sagres jest najdalej na zachód wysuniętą częścią kontynentalnej Europy. BARDZO piękną częścią! Podobno w średniowieczu miejsce to uważano za koniec znanego Europejczykom świata, natomiast żeglarze nazywali go "Przylądkiem Ciepłych Gaci" jako, że był to obszar zmiany strefy z cieplejszej na chłodniejszą. Kiedy opuściliśmy nagrzany samochód uderzył w nas chłodny i bardzo mocny wiatr, nieomal zrywając z nas odzienie, ale my odważnie podeszliśmy do krawędzi klifu spodziewając się pięknego widoku, takiego jaki zapamiętaliśmy sprzed lat. Rzeczywiście krajobraz zapiera dech. Dzieci rozpoznały widoczek ze zdjęcia w sypialni i zapowiedziały, że też chcą mieć takie same w swoich pokojach. Po chwili spaceru i sesji zdjęciowej, przejechaliśmy kawałek dalej z zamiarem posiedzenia na plaży u stóp postrzępionego klifu, gdzie dopatrzyliśmy się z góry kilku surferów, próbujących swoich sił na falach oceanu. To był dobry pomysł, bo choć nie dało się wysiedzieć tam za długo z powodu zbyt silnego wiatru, który boleśnie smagał nas piaskiem po nogach, to jednak z dołu klif wyglądał zupełnie inaczej i równie pięknie.