Dziś dzień bez żadnych planów. Po śniadaniu pojechaliśmy obejrzeć chatę trolla zbudowaną na skale w Keflaviku. W środku jest ogromne łóżko, fotel i monstrualny troll, który przerażająco chrapie i posapuje. Koło łóżka stoi drzewko obwieszone dziecinnymi smoczkami. Pewnie rodzice zabierają tu dzieci, które nie chcą rozstać się ze smoczkiem. Potem znaleźliśmy całkiem milutką plażę, na której wprawdzie było trochę zimno (pogoda ma się podobno popsuć na dwa dni), ale dzieci miały swoje pomysły na zabawę i na znudzone nie wyglądały. Po południu sztorm i deszcz, dla nas to nowe oblicze Islandii, bo do tej pory było cały czas słonecznie i całkiem ciepło.