Dziś relaks i wielki odpoczynek. Wybraliśmy się do Blue Lagoon i zaplanowaliśmy wielkie odmaczanie w ciągu powiedzmy trzech godzin. W trakcie zażywania kąpieli zrobiło się tak słonecznie i cieplutko, że żal nam było wychodzić, tym bardziej że bilety obejmują cały dzień, więc zostaliśmy sześć godzin. Z porad praktycznych: warto wziąć własny ręcznik, szatnie są podzielone na męskie i żeńskie co ma znaczenie przy pakowaniu plecaczków z ręcznikami i bielizną, rękawki dla dzieci się dostaje i są obowiązkowe do 10 roku życia. Była to prawdziwa męka dla Nikodema, który umie pływać i noszenie motylków uważa za niezwykle uwłaczające jego godności. Denerwował się z tego powodu tak mocno, że co jakiś czas musieliśmy wpływać z nim do niewielkiej groty, gdzie woda była płytsza, byliśmy niewidoczni dla ratowników i tam mógł sobie chwilę pohasać bez rękawków. Trzeba jednak przyznać, że noszenie motylków ma tam sens, woda jest mleczna i kompletnie nieprzejrzysta, więc jak ktoś zniknie pod wodą, to już zniknie, ratownicy będą bezsilni. Woda jest bardzo gorąca i jeśli jest się zanurzonym po szyję nie ma możliwości zmarznąć. Oglądając filmy reklamowe z Błękitnej Laguny ogromnie się dziwiłam jak ludzie tam wytrzymują, kiedy pada na nich śnieg z deszczem. My wprawdzie mieliśmy super pogodę, ale jestem sobie w stanie wyobrazić inną aurę i też przyjemne doznania. Cały akwen nie jest olbrzymi, ale i kąpiących nie było zbyt wielu, powiedziałabym w sam raz. Atrakcji dla dzieci brak. Ola chwilę narzekała na brak zjeżdżalni, bo porównywała obiekt do naszych Aquaparków, Nikodem potrafił już docenić niezwykłość miejsca, jego naturalność, niesamowity kontrast barw, gdzie czerń wulkanicznych skał styka się z turkusowo mleczną wodą. Na granicy wody, kamienie miały biały nalot z soli mineralnych i były wygłaskane na podobieństwo marmuru. Co kawałek stały drewniane stanowiska z kubełkami zawierającymi odmładzającą maź na maseczki, z czego skorzystaliśmy kilka razy. Mniej więcej na środku stał gejzer z gotującą i widowiskowo parującą wodą, a pod nim można się było ugotować. Wypoczęliśmy solidnie, a właściwie pod koniec mieliśmy już trochę dość, nie mniej polecamy bardzo to miejsce, bo wizyta w Blue Lagoon jest niemal obowiązkowa podczas pobytu na Islandii. Wstęp 35EUR, dzieci – free.