Oglądanie wielorybów to największa atrakcja naszej islandzkiej wyprawy. Wprawdzie w Rejkiawiku jest kilka firm, które oferują rejs po Atlantyku i podziwianie humbaków, ale my postanowiliśmy to zrobić w Husawiku, bo słyszeliśmy, że w tamtym rejonie jest więcej wielorybów i zdarzają się wale błękitne, a ponieważ sporo to kosztuje, chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej. Rejs trafił nam się wieczorem, bo nie jest łatwo przejechać z południa Islandii na północ z małymi dziećmi, po nierównej linii brzegowej, gdzie objechanie każdego fiordu zajmuje około 40 min. a po drodze natrafia się na kolonię fok. Trochę się wahaliśmy czy to dobry pomysł taka wieczorna wyprawa, ale pogoda była piękna, wiatru zero, chętnych już niewielu, więc ubraliśmy się najcieplej jak mogliśmy i popłynęliśmy. Na statku dostaliśmy dodatkowe kombinezony, więc było mi trochę za ciepło, ale trzeba pamiętać, że na Atlantyku szczególnie kiedy się płynie jest bardzo zimno, więc jak będziecie planować taką wyprawę ubierzcie się jak bałwanki, bo lepiej się rozebrać niż marznąć, a kiedy zimno dokuczy to nawet humbaki mogą wydać się nieciekawe. Druga organizacyjna sprawa to choroba morska. Jeśli ktoś ma taki problem, to musi sobie coś zażyć albo zrezygnować bo baaaaardzo huśta! Ola trochę się bała dopóki nie zobaczyła pierwszego wieloryba, wtedy goniła z burty na burtę, chociaż nie mogła utrzymać równowagi. W ogóle jak chodzi o takie małe dzieci (Ola ma 4,5) to radzę się zastanowić. Wprawdzie my nie mieliśmy żadnego problemu, ale nasza córka od małego jest bardzo odważna i idzie jak w dym w sytuacje przerażające starsze od niej dzieci. Rejs trwa 3 godziny i jak już pisałam kolebie tak, że fale idą przez pokład, a przypuszczam, że nie zechcą zawrócić z powodu płaczącego dziecka (oczywiście nie mam takiej pewności). Dość o organizacji, teraz trochę naszych wrażeń. Wpłynęliśmy w sam środek żerującego stada humbaków (białopłetwców). Wielorybów widzieliśmy wiele, jedne daleko, inne całkiem blisko, byliśmy ZACHWYCENI! Samo oglądanie tych potężnych zwierząt jest niezwykłe, a jeszcze do tego wypatrywanie gdzie się pojawi fontanna i zaraz potem lśniący grzbiet było bardzo ekscytujące. Niektóre przepływały tak blisko, że mogliśmy słyszeć ich potężne oddechy ( humbak jednym oddechem wymienia ok.90% powietrza w ogromnych płucach, dla porównania człowiek tylko 15%). Rejs zakończyliśmy mocnym akcentem, bo jeden olbrzymi waleń wynurzył się 3m przed dziobem i na pożegnanie zaprezentował się w całej okazałości.