Dowiedzieliśmy się, że jest w Danii jeszcze jedno klifowe wybrzeże, pomyśleliśmy więc, że warto na niego rzucić okiem. Niestety w porównaniu z wyspą Mon, wypadło dość blado. Jedyną ciekawostką tego miejsca był kościółek z XVII w. uwieszony na klifie, który przypomina nam trochę nasz kościół z Trzęsacza, tyle, że ten jeszcze się trzyma. W miejscu ołtarza zrobiono mały taras, który wisi nad urwiskiem i pozwala podziwiać morze z kredowymi skałami.