Noc spędziliśmy koło Osnas czyli koło ostatniej miejscowości położonej na stałym lądzie, choć tak naprawdę była to już pierwsza z wysp Archipelagu Alandzkiego. Zaparkowaliśmy nad samym morzem, na skraju lasu. Miejsce urocze, ale brzeg porośnięty sitowiem, więc z braku ciekawszych zajęć, pojeździliśmy na rowerach.