To miejsce znaleźliśmy całkiem przypadkiem. Jechaliśmy sobie myśląc powoli o powrocie, aż tu koło nas pojawiły się piękne wrzosowe wzgórza z wijącą się ścieżką. Zjechaliśmy na olbrzymi parking (cały pusty!) i wybraliśmy się na spacer. Pomiędzy wrzosowiskami wije się żwirowa ścieżka, trzeba uważać na baranie bobki, żeby nie wziąć sobie niechcianej pamiątki. Pasące się owce nie mają żadnego pasterza i mają być chyba atrakcją turystyczną. Dzieci piszczały z radości.