Najpierw komentarz do pierwszego zdjęcia. Kiedy zobaczyliśmy te domy pierwszego dnia, byłam przekonana, że to skansen. A tu niespodzianka! To prywatna posesja, bynajmniej nie do zwiedzania. Potem okazało się, że takich domów jest całe mnóstwo, niektóre świeżo zbudowane, po prostu taka moda!
Ebeltoft ze swą zabytkową, nie przebudowywaną od lat architekturą wprowadził nas w nastrój starego, skandynawskiego miasteczka rybackiego. Warto tam zaglądnąć i pospacerować brukowanymi uliczkami, wzdłuż małych, kolorowych domków. Oglądanie zabytkowego młyna było obowiązkowym punktem programu (Nikodem bardzo lubi wiatraki), niestety nie mogliśmy podejść bliżej, bo w środku mieszkali ludzie i właśnie robili sobie grilla.