A: Wizyta w Galicji uświadomiła nam, że Hiszpania nie może narzekać na brak rozmaitości. Podobno jest to obszar do którego zjeżdżają się na czas letni południowi Hiszpanie, którzy źle znoszą upały. Możemy to potwierdzić, bo choć wczasowiczów było sporo, to niemal wszyscy na rodzimych rejestracjach. Noce są tu chłodne (do tej pory mówiło się, że tak jak w Polsce, ale w tym roku u nas było znacznie cieplej), w ciągu dnia nagrzewa się powoli, bo dzień się budzi dopiero koło 7.30 rano. Woda w oceanie równie zimna jak w Bałtyku, więc jak ktoś nie lubi się przegrzewać powinien być zadowolony. Klifowe wybrzeże przypomina Bretanię i Kornwalię, jest porośnięte żarnowcem i wrzosami i oferuje równie piękne widoki. Za to w miasteczkach i wsiach typowo hiszpańskie, kamienne kościółki przypominają, że to jednak Hiszpania, a wszechobecne Horreos nadają niepowtarzalny charakter. Myślę, że to dobry kierunek na wakacyjny wypoczynek dla tych, którzy lubią odkrywać nowe miejsca, tak jak my. Jednak jeśli ktoś chce się wybrać raz w życiu do Hiszpanii i zobaczyć jak tam jest, a szczególnie jeśli lubi plażowanie i egzotyczną roślinność, może poczuć się rozczarowany, bo to zdecydowanie nie te klimaty.