Ł: Plany były inne, ale dynamiczna sytuacja covidowa nie sprzyja wyjazdom poza Europę lub przekraczaniu zbyt wielu granic, bo można gdzieś nieplanowanie utknąć.
A więc Europa. Po raz kolejny udajemy się do Francji i nad Atlantyk, ale tym razem bardziej na północ. Ciekawe jak przełoży się to na pogodę i temperaturę, bo na początku lipca to właśnie północ była cieplejsza, a na południu pogoda nas nie rozpieszczała.
Bretania nie jest dla nas nową destynacją, byliśmy tu już w 2015, ale bez naszego autka. Celtycki klimacik i klifowe pejzaże zrobiły na nas ogromne wrażenie i obiecywaliśmy sobie, że jeszcze tu wrócimy i spędzimy czas w nieco mniejszym pośpiechu dzieląc go w miarę po równo między spacery, surfing, wędkowanie i wieczorne grilowanie.
Dodatkowo bardzo dobrze wspominamy przyjazny dla kamperowców klimat, bez (tak popularnych na południu) tabliczek z przekreślonym kamperem lub poprzeczek na wysokości 2m. Co prawda pobieżna analiza Google Street View wskazuje, że w ciągu ostatnich lat sytuacja nieco się pogorszyła, ale w sumie nigdy nie mieliśmy problemu z namierzeniem super dzikich miejscówek na noc, więc teraz też się nie martwimy.
Uczestnicy: my + Nikodem + Ola
Pojazd wyprawowy Toyota Hilux
Dystans wg licznika: 5200km
Noclegi: na dziko