Ł: Dzisiaj znowu słońce, więc po przejechaniu niezbyt długiego dystansu, zalegliśmy na kolejnej plaży. Tym razem była to całkiem rozległa łacha białego piachu położona w głęboko wciętej zatoce otoczonej typowymi szwedzkimi skałami. Prawdę mówiąc to właśnie spacer brzegiem tej zatoki był najprzyjemniejszą częścią plażowanie, bo leżenie na piasku szybko się nudzi. Dodatkowo powiewał zimny wiatr, a parawanu nie wzięliśmy :)))
Poszliśmy na rympał prawym brzegiem zatoki skacząc po kamieniach, głazach i porośniętych porostami skałach, typowych dla szkierowego wybrzeża. Trochę to męczące i nie do końca bezpieczne, ale wszystkim bardzo się podobało. Nawet Oli, mimo że mocno stłukła kolano po jednym nieudanym skoku.