A: Dziś dzień słodkiej wody. Zrobiliśmy sobie całodniową wycieczkę do Pou Clar ,gdzie przepięknym kanionem płynie rzeka Tarongeres otoczona oleandrami i palmami. Z atrakcji, oprócz pięknych widoków, kąpiel w kryształowej wodzie z całkiem sporymi rybami oraz skoki ze skał do wody z wysokości 3 – 12m, wedle uznania. Dzień naprawdę super! Woda wprawdzie zimna, jak to w rzece, ale za to zabawa przednia. Kiedy już się nieco znudziliśmy, przejechaliśmy przez góry do kolejnego kanionu, po drodze zatrzymując się na piknik w lesie. W drugim kanionie było znacznie mniej miejsca do kąpieli, ale też mniejsze tłumy.
Ł: Parque Natural de la Sierra de Mariola jest przyjemnym miejscem wypoczynkowo – trekkingowym. Liczne wapienne skałki i niewielkie wzniesienia do złudzenia przypominają znajomy krajobraz jurajski otaczający nasz własny dom. Oczywiście są też wyższe skałki, a widoczny za nimi lazur morza pozwala zorientować się, że to jednak nie nasz ogródek. Uwagę zwróciło miasteczko Bocairent i okoliczne Covetes dels Moros – to chyba takie dziury w skałach, które w obrębie miasta były wykorzystywane jako piwnice.
Natomiast zdecydowanym hitem dnia były odwiedziny dwóch słodkowodnych kąpielisk Pou Clar i Gorg del Salt, których główna atrakcję są skoki ze skał do zimnej wody. W zależności od… powiedzmy chęci… można sobie dawkować wrażenia. My poprzestaliśmy na wysokości 6-7m, bo po pierwsze im wyżej tym głębiej i przy okazji zimniej, a po drugie to zaczyna boleć! Nie będę wspominał już o tym, że na 6m kolana przed skokiem wchodzą w jakąś dziwną wibrację. Tak czy siak, jesteśmy z siebie dumni, wszystkie latające na zdjęciach osoby w czerwonych gaciach to męska część naszej ekipy. (Szkoda, że nie w biało-czerwonych, byłoby bardziej wyraziście)