Początkowo myśleliśmy o opłynięciu Pętli Żuławskiej przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, żeby jak najmniej powtarzać drogę, którą już przepłynęliśmy. Szybko jednak okazało się, że żegluga Wisłą pod prąd jest całkiem bez sensu. Odcinek z Przegaliny do Gdańskiej Głowy zajął nam ponad godzinę mimo, że w dół płynęliśmy niecałe pół. OK, zmiana planów - ponownie wpływamy na Szkarpawę i kierujemy się tym razem na wschód docierając wieczorem do Zalewu Wiślanego. Zrobiło się szeroko i pięknie. Miałem zamiar trochę tu popływać, no bo przecież Frombork, Braniewo...
Zostałem jednak przegłosowany przez żeńską część załogi zgodnie twierdzącą, że ich apetyt na otwarte wody został już wczoraj z nawiązką zaspokojony. Na nic zdały się tłumaczenia, że tym razem to przecież nie morze, i że praktycznie nie ma fal.... Taaaa...... wczoraj też nie było....., początkowo :)
No nic, robimy małą pętelkę i wpływamy w ujście Nogatu. Wow! Teren objęty jest rezerwatem ornitologicznym i dosłownie zwala z nóg, szczególnie w ciepłych barwach zachodzącego słońca (ostatnie zdjęcia). Zostajemy tu na noc, na drugim brzegu łoś bezskutecznie nawołuje panienki, żaby z niego rechoczą, jest pięknie...