Dziś jakoś goręcej niż zwykle. Niby powiewa, ale słońce pali jak wściekłe. Przed południem termometr pokazywał 35 stopni, więc po południu stuknęła chyba 40. Pojechaliśmy więc na plażę z widokiem na wyspę Spinalonga, ale nie zdecydowaliśmy się na przepłynięcie na samą wyspę ze strachu przed upałem. Spinalonga słynie jako miejsce zsyłki trędowatych, ale tak naprawdę przez stulecia (od XVI w.) była to najpotężniejsza na Krecie forteca wenecka. Podobno po najeździe Turków tylko ona nie została zdobyta. Co oni tam jedli, tak swoją drogą? W każdym razie trędowatych zaczęli tam zsyłać dopiero z początkiem XX w. do 1957r., czyli do czasu, aż ktoś wpadł na pomysł, że można by tych trędowatych wyleczyć antybiotykami.