Dziś postanowiliśmy zaglądnąć do tradycyjnej kreteńskiej wioski w górach. Ludzie u których mieszkamy, mają w Fourni swój drugi dom, tradycyjny, kamienny z XIX w., do którego też mamy klucze. Podobno pradziadek nosił na plecach kamienie do jego budowy. Cała wioska jest niezwykle urokliwa i jakby zatrzymana w czasie. Domki są niskie i kamienne, niektóre rozwalone inne bardziej zadbane. Dom naszych gospodarzy był pomalowany na żółto i otoczony pięknymi kwitnącymi krzewami. W środku bardzo zadbany, ale widać, że chętnie zachowali stary styl na tyle na ile się dało. Jest elektryczność, ale stare lampy oliwne dalej wiszą na ścianach, jest piękny kominek z drewnianymi gęślami i fantastyczne zdjęcia pradziadków. Cały domek wprowadza w nastrój podróży w czasie. Mnie się bardzo podobał! Obiad zjedliśmy w pobliskiej tawernie „Plantanos” w samym środku wioski, pod rozłożystym plantanem. Siedziało na nim tysiące cykad, które strasznie się darły, ale było to takie greckie… Knajpkę prowadził miły Grek, który nam pokazał dom, którego szukaliśmy, a potem nie przyjął pieniędzy za owce, świnie,kurczaki, warzywa i sery które wchłonęliśmy, bo powiedział, że z naszym gospodarzem są przyjaciółmi. Hmmm, to miło!