Czas na podsumowanie.
Jak zwykle jesteśmy bardzo zadowoleni z wyprawy. Było pięknie, ciekawie i bardzo przyjemnie, czyli tak jak powinno być na wakacjach. Nasz camping nazywał się Bella Sardynia i leżał oczywiście nad samym morzem. Położony był w sosnowym lesie, w którym korony drzew stworzyły tak znakomity parasol, że właściwie nie musieliśmy używać klimatyzacji (no, może na chwilę przed zaśnięciem). Zamieszkaliśmy w przyczepie campingowej z doczepionym namiotem, która należała do austriackiej firmy Gebetsroither. Trzeba przyznać, że standard przyczepy był dla nas zupełnie w porządku. Czyściutko i pachnąco, do dyspozycji kuchnia z wyposażeniem i lodówka. Widać, że przyczepy są nowe, wydaje mi się, że jak na taką niską cenę (35 euro doba za 6 miejsc do spania) to naprawdę warte polecenia. Na campingu bardzo duży węzeł sanitarny (sprzątany rano i wieczorem), restauracja, sklep, basen i animacje dla dzieci.
Co do Sardynii, to niestety czujemy niedosyt. Jednak takie wyskakiwanie i wracanie każdego dnia, nie pozwala na dokładne poznanie wyspy. Zamierzamy tam wrócić jeszcze kiedyś razem z naszym poczciwym camperkiem i zwiedzić wszystko dogłębnie. Nawet znaleźliśmy już (i zapisaliśmy w GPSie) kilka super miejscówek na dziki nocleg :)
To co udało nam się zaobserwować podczas naszego pobytu, skłania mnie do refleksji, że z dwóch podobnych do siebie wysp (Korsyki i Sardynii), Francuzi zagarnęli sobie ładniejszą. Po pierwsze Korsyka posiada zdecydowanie piękniejsze góry. Zajmują one środek wyspy, co sprawia, że wszędzie (czyli tak w środku, jak i na wybrzeżu) jest pięknie, choć inaczej. Środek Sardynii zajmuje pusta, wypalona przez słońce przestrzeń, gór jest znacznie mniej, są niższe i mniej malownicze. Ponadto sardyńska architektura jest dla mnie wyjątkowo nieciekawa i zdecydowanie bardziej zaniedbana, w porównaniu do Korsyki. Oczywiście są miasta bardziej zadbane, ale zwykłe, małe miasteczka, które mija się po drodze są obskurne, odrapane i brudne, a budynki mają nieciekawą klockowatą formę. Brakuje kwiatów, palm, ozdobnych krzewów, wszędzie za to pełno opuncji, które nie powiem, mają bardzo smaczne owoce, ale jako ozdoba prezentują się średnio malowniczo. Oczywiście możliwe, że południe Sardynii jest zupełnie inne i gdybym ją zwiedziła, moja opinia byłaby zupełnie inna. Z chęcią się o tym przekonam w przyszłości. Trzeba za to uczciwie powiedzieć,że plaże są różnorodne i bardzo malownicze. Świat podwodny wart ponurkowania, choć do cudownej flory i fauny z Malty, jest mu daleko. Reasumując Sardynia jako miejsce wakacyjnego wypoczynku jak najbardziej warta jest polecenia, choć (jak na mój gust) nie warto przepłacać za ofertę urlopową sugerując się folderami reklamowymi, bo są one mocno podkolorowane.
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie. Do zobaczenia za rok!