Nie, nie, to nie kasyno. We Włoszech mamy kłopot z darmowym internetem. Podobno wg. ich prawa kod dostępu mogą przesyłać tylko na włoskie numery komórkowe :(
Cinque Terra to kolejne miejsce, znane, a pominięte przez nas w poprzednich podróżach. Było ładnie, choć podobnych miejsc we Francji, czy na Bałkanach jest wiele, przynajmniej jeśli chodzi o widoki skalistych wybrzeży z rozbijającymi się falami. To co je wyróżnia to poprowadzone po zboczach ścieżki z kamiennymi schodkami, którymi można dojść do pięciu miasteczek położonych nad skalistymi urwiskami. Trasa jest ciekawa, choć w panującym upale, dla nas była trochę męcząca. My odwiedziliśmy Corniclia, które wyglądało tak jak większość włoskich miasteczek, czyli wąskie, kamienne uliczki, tłumy turystów, masa kramów. Dopiero jak zeszliśmy na skały, nad samą wodą, udało nam się odpocząć. Resztę dnia chcieliśmy spędzić na plaży. Ale we Włoszech w środku sezonu, znaleźć się na plaży to prawdziwe wyzwanie! Po pierwsze na każdym parkingu zakaz postoju dla camperów. Ale to niewielka strata bo i tak nie ma miejsc. Kiedy w końcu udało nam się znaleźć miejsce żeby stanąc i udaliśmy się na plażę, nie mogliśmy jej znaleźć, bo szczelnie przykrywały ją smażące się ciała. Uwiesiliśmy się nad samą wodą i zaraz przysiadło się do nas trzech murzynów z towarem. No, ale woda była cieplaaaa. Ale brudna jak w porcie…. To chyba przez te olejki do opalania i pety wnoszone do morza na stopach. Brrr…