Plan na dzisiaj: przejechać całe wybrzeże Zatoki Fińskiej.
Od rana mocno wiało i wywiało gdzieś deszczowe chmury. Z radością powitaliśmy słońce (choć okresowo za chmurkami) i zaczęliśmy zwiedzanie od wodospadu Jagala Juga 20km na wschód od Tallina. Niestety jest tak mizernie oznaczony, że cudem tam trafiliśmy. Generalnie wszystkie kraje jakie tym razem odwiedziliśmy, zamieszczają informacje o zabytkach lub innych atrakcjach turystycznych, jedynie w rodzimym języku. Wracając do Estonii, jak nie wiesz, że juga to wodospad, to nie trafisz. Nie mniej nam się to udało, a wodospad uznaliśmy za bardzo ładny. Może nie tak malowniczy jak te w Chorwacji, ale będąc w Estonii, na pewno warto tam zaglądnąć. O ile ten był szeroko rozlany i spadał szerokim łukiem, tak drugi czyli Valaste Juga (ok. 50 km przed granicą rosyjską) był cieniutki, za to spadając wydrążył dziurę podobną do studni. Też fajnie wygląda, tak nieoczekiwanie. Poza tym powłóczyliśmy się trochę po wybrzeżu, które różni się od naszego obecnością dużej ilości głazów narzutowych, pamiątek po lodowcu, które dają dość malowniczy efekt. Odwiedzającym te tereny przypominamy, że bez specyfików na komary, ani rusz!