Białe Klify na Wyspie Mon pokazują zupełnie inne oblicze Bałtyku. Okazuje się, że też może mieć piękną, turkusową barwę i zamiast plaży - kredowe klify i kamienistą plażę. Trasa widokowa wymaga kilku godzin wytrwałej wędrówki, a ilość schodów do pokonania bije chyba wszystkie rekordy. Ale miejsce jest tak piękne, że nikt nie narzekał. Nikodem pomimo swoich 3,5 lat ani razu się nie poskarżył na ból nóg, a liczenie schodów było dla niego dodatkową atrakcją. Na dole, korzystając z pięknej pogody wykąpaliśmy się w morzu, choć jego temperatura była typowa dla Bałtyku. Nikomu to jednak nie przeszkadzało i nawet Ola chętnie się zamoczyła. Po zjedzeniu obiadu na parkingu, dzieci wyszalały się na placu zabaw, bo trzeba Wam wiedzieć, że w Dani place zabaw są wszędzie, gdzie tylko mogą pojawić się ludzie.