Macie ochotę przeżyć safari? Nie musicie jechać do Afryki! Duńskie safari może nie jest tak ekscytujące jak kenijskie, ale dla dzieci to prawdziwa bajka! Zresztą my też byliśmy zachwyceni. Na olbrzymim, zalesionym terenie żyje wiele egzotycznych gatunków zwierząt i żadne (z wyjątkiem małp) nie są zamknięte w klatce. Jeździsz sobie po parku samochodem i podziwiasz zwierzęta z okien samochodu. Są wybiegi gdzie można wysiąść i oglądać, głaskać i fotografować się ze zwierzętami, są też takie gdzie nie można opuścić samochodu (wybieg z tygrysami bengalskimi i sawanna z nosorożcami). Najlepiej zaplanować tam cały dzień. Na terenie parku jest restauracja i olbrzymi park zabaw tak, że atrakcji nie zabraknie. Nie wiem czy się chwalić naszą głupotą, ale pomyliliśmy wybiegi i wysiedliśmy na sawannie. Po dwóch minutach przebywania poza samochodem wypadł na nas zza krzaków rozjuszony nosorożec. Ufff... Było gorąco, ale wszystko skończyło się dobrze, głównie dzięki adrenalinie, która pomogła nam błyskawicznie wskoczyć do samochodu i obsłudze parku, która odgrodziła nas opancerzonym jeepem od szarżującego zwierza.