Pamiętam z tego miejsca niesłychanie silny wiatr. Pierwszy raz w życiu tak się czułam! Po pierwsze nie dało się oddychać i trzeba było odwracać głowę, żeby zaczerpnąć powietrza, po drugie trzymaliśmy się skał i szliśmy na czworakach, bo było naprawdę realne niebezpieczeństwo utraty równowagi i lotu w przepaść i skąd by potem się wzięły nasze cudowne dzieci?:) Pozdrawiam