A: Pierwszy dzień tradycyjnie był męczący. Od Ammanu gdzie wylądowaliśmy do Akaby gdzie znajduje się nasz hotel, było wprawdzie niewiele ponad 300 km, ale niestety większa część trasy była w remoncie i trudno było przekroczyć 60-80 km/h. Tłukliśmy się więc prawie 5 godzin. Przez pierwsze 200 km krajobrazy były monotonne i raczej brzydkie. Pustynia skalna po jednej i po drugiej stronie, a od czasu do czasu niewielka wioseczka z meczetem, ale dosłownie parę domów na krzyż. Wioski zresztą wyglądały jakby również były w remoncie, a to z powodu wystających z dachu drutów zbrojeniowych lub zbrojonych słupów Mają tu taką manierę, że prawie każdy dom jest przygotowany do dobudowy kolejnej kondygnacji w przyszłości. Poza tym koło budynków zamiast ogródków było tylko klepisko lub rumowisko: skały, pył, opony, śmieci, jakieś druty itd. Ostatnie 100 km za to bardzo ładne. Droga się poprawiła a do tego zaczęły się góry, piach i pojawiły wielbłądy