A: Po kilku dniach zwiedzania, plażowania i basenowania, zachciało nam się odmiany, więc wybraliśmy się w góry Sierra de Grazalema. Nawet pogoda od rana pasowała bardziej na górskie klimaty, bo było pochmurno i jakby chłodniej (tylko 29 stopni). W planie było zwiedzanie wąwozu i wypatrywanie sępów płowych, których liczne gniazda kryły się wśród skał. Początek trasy był trochę zniechęcający - wiódł górą wąwozu i nie oferował jakichś porywających widoków. Sępy były, ale bardzo daleko i niewyraźnie. Kilku Hiszpanów szybko się zniechęciło i zawróciło na parking, zaraz po tym jak usłyszeli, że w wąwozie nie ma wody (sądząc po ręcznikach przewieszonych przez ramię, mieli trochę inne plany niż my). My podążaliśmy dalej, choć pogoda spłatała nam figla i temperatura powróciła do znajomych 40 stopni. To co nas zachęciło do dalszej wędrówki, to coraz piękniejsze widoki. Wąwóz widać było już wyraźnie, choć w dalszym ciągu z góry, za to wypatrzyliśmy gniazdo sępów z jego kilkoma mieszkańcami, którzy raz po raz startowali i lądowali w nim. Poza tym sępy przelatywały nam tuż nad głowami, albo poniżej nas, co było niezwykle widowiskowe i zaowocowało wieloma fotkami. Trasa w dół wąwozu nie jest ani trudna, ani długa. Nas zmęczyła droga powrotna (w górę w 40 stopniach z okazjonalnym cieniem i praktycznie bez wiatru). Jednak o innej porze roku jest to raczej miły spacerek. Za to widoki w wąwozie obłędne! Najpierw natrafiliśmy na olbrzymią (choć płytką) jaskinię ze stalaktytami, a następnie znaleźliśmy się w suchym korycie rzeki na samym dnie wąwozu i poszliśmy wzdłuż niego. Ściany są bardzo wysokie i blisko siebie co daje nie tylko przepiękny widok, ale też przyjemny chłód. Trzeba przyznać, że wrażenie niesamowite i choć powrót był bardzo ciężki, na pewno było warto! W drodze powrotnej mieliśmy nadzieję wykąpać się w jeziorze u stóp pięknego miasteczka Zahara, ale okazało się to niemożliwe :( Pokręciliśmy się więc trochę po górach, w których zawsze jest pięknie i wróciliśmy do domu.
Ł: Opisywany powyżej kanion to Garganta Verde. Aby do niego dotrzeć trzeba wyjechać z miejscowości Zahara, drogą CA-9104, w kierunku przełęczy Puerto de Las Palomas (1357m.n.p.m.). Początek trasy do kanionu jest wyraźnie oznaczony (Sendero La Garganta Verde) i jest przy nim mały parking. Spotkania z sępami w obszarze ich gniazdowania są naprawdę bliskie i niesamowite. Mnie najbardziej zaskoczyło, że te ptaszyska nie szybują bezgłośnie jak mi się do dzisiaj wydawało. Gdy przelatują nisko nad głową to buczą jak drony! No może na nieco niższej częstotliwości – ale czad! Trekking był fantastyczny, nawet mimo 40-sto stopniowego upału, ale coś mi mówi, że na tym wyjeździe nie namówię już ekipy na górską powtórkę :)