Do Calais dotarliśmy wczesnym przedpołudniem, kupiliśmy bilety na prom, a dzień postanowiliśmy spędzić na plaży, bo słonko do tego zachęcało. Podjechaliśmy pod wydmy na południe od portu. Spacer po piasku był bardzo udany, choć od brytyjskiego wybrzeża nadciągnął paskudny, deszczowy front. Na szczęście rozpadało się dopiero po południu. Wieczorem znowu się rozpogodziło, a do tego odpływ odsłonił nam 200 – 300m nowej plaży. Pale falochronu, które rano wchodziły głęboko w morze, stały teraz gdzieś daleko pod wydmami (ostatnie zdjęcie). Ze spaceru przynieśliśmy skarby i całą masę piachu, który nam teraz chrzęści pod stopami.
Za przeprawę Calais-Dover i Dover-Calais zapłaciliśmy 162EUR. Kampera nikt nie mierzył, nie pytał ile jest w nim osób. W przedsprzedaży jest znacznie tajniej, więc jeśli macie doprecyzowane plany to warto kupić lub zarezerwować przez Internet. Najdroższe są bilety na ten sam dzień, za kampera w jedną stronę chcieli od nas ponad 200EUR. Dlatego płyniemy 20 minut po północy – zmienia się data, zmienia się taryfa :)