O Albani w skrócie: Pięknie, biednie, śmierdzi. Całą drogę jechaliśmy jak przez jeden wielki plac budowy (za jakieś 5 lat będzie na pewno bardzo ładnie). Budują się głównie hotele i restauracje, ale naprawdę z wielkim rozmachem. Wsie biedne, ludzie mieszkają w lepiankach, czasem trochę lepiej, koń to luksus, zazwyczaj pomagają rolnikom poczciwe osiołki. Zatrzymaliśmy się nad górską rzeką dla odpoczynku i ugotowanie obiadu, ale po wyjściu z campera można było zemdleć ze smrodu. Cały kamienisty brzeg wypełniony był śmieciami różnego pochodzenia i różnej daty. Przy 30 stopniowym upale smród był taki, jakby zdechł osioł (zresztą nie wykluczone, że gdzieś tam leżał). Za to ludzie bardzo przyjaźni, machali do nas na każdym kroku i nie czuliśmy żadnego zagrożenia. To co mnie zaskoczyło, to fakt, że Albańczycy są bardzo europejscy, choć ponad 70% wyznania to islam.